Erudyto obumierający

Część Ciebie, erudyto, pochłonęło moje serce. Skromnie skradło kawalątek Twego kokieteryjnego indywiduum. Czarującego uśmiechu. Hipnotyzującego spojrzenia. Czupurnego dołeczka w policzku.
Będąc jednak w posiadaniu sekretu Twojej wyjątkowości dostrzegam, jakie konsekwencje ponosi dusza, którą ostatkiem sił przy sobie zatrzymujesz. Obrasta ją trujący grzyb. Skrawki podgryza samotność niewzruszona. A źródło wszechświata wsysa czarna dziura, tchnących czystą pustką, panienek z najbliższych okienek.
Powiadam Ci, głupcze! Zaweźmij się, na nogach równo stań i odzyskaj spokój młodzieńczych lat. Wtedy bliższy będzie Ci, radosny nasz świat.