W oczekiwaniu

Problemy nieprzeciętne zalewają świadomość. 
Dłonie zajęte trzymaniem ciepłych zwłok. 
Do nóg przykute kule niechlubnej przeszłości. 
Brak manewrów kąsa podniebienie. 
I oddychać jest ciężko każdego dnia.

Chłonę więc mankamenty istnienia i wciskam je sobie przez zamglone oczy. 
Zatracam się w czarnej smole egzystencjalnej próby, czekając na karminowy przebłysk końca.

0 komentarze:

Prześlij komentarz